Piszę do Was z lotniska w Dubaju! Miasto już z samolotu wydawało się niesamowite, swoim prostopadłym ułożeniem ulic przypominało mi Paryż czy Londyn, a jego rażące neony na ulicach sprawiały, że przez chwilę pomyślałam, że pomyliłam loty i ląduję w Los Angeles!
Jeśli miałabym użyć jednego słowa opisując lotnisko, na którym własnie jestem - zdecydowanie PRZEPYCH. Z każdej strony otaczają mnie luksusowe sklepy, restauracje, palmy, wodospad. Mam możliwość siedzenia w salonie VIP na ostatnim piętrze lotniska (dzięki tato!), więc tym bardziej korzystam z przywilejów dubajskiego luksusu : ) najbardziej cieszę się z darmowego wifi, dzięki któremu mogę pisać właśnie do Was i komunikować się z rodzicami i bratem : ) Nie powiem, że obok darmowego jedzenia, wygodnych kanap i prysznicy przechodzę obojętnie, z wszystkich możliwych opcji dziś tu skorzystam, obiecuję! :)
Uciekam zjeść małe co nie co i odpocząć przed lotem do Bangkoku. Jeszcze tylko trzy godziny życia w luksusie i czeka mnie azjatycka rzeczywistość ( której szczerze nie mogę się doczekać) !
PS! Latając przez Dubaj zabierajcie adaptery do ładowarek! Ja niestety nie wzięłam i właśnie padł mi telefon, który naładuję dopiero w hotelu w Bangkoku : (



Paluszki były wyśmienite, przejazd udany, w Iłży małe turbulencje (chyba ośka w renówce się spieprzyła)
OdpowiedzUsuń