Po wszystkich nocnych ekscesach udało mi się spokojnie zasnąć około godziny 6. Postanowiłam, że wstanę o 9, spokojnie się wykąpię, spakuję, bo o 12 kończyła mi się doba hotelowa. Niestety obudziłam się o 11:30 i z przerażeniem zaczęłam pakować wszystko w bardzo przyspieszonym tempie. O 12 siedziałam już na szczęście w taksówce na lotnisko. Po odprawie zdecydowałam, że czas na śniadanie. Zjadłam makaron z warzywami i tofu (mało smaczny i drogi jak na Tajlandię niestety). Dla orzeźwienia kupiłam napój z arbuza zmiksowanego z lodem. I w połowie spożywania przypomniałam sobie, że złamałam jedną z zasad wyjazdu: piję tylko wodę butelkowaną, nie będę kupowała niczego, co zawiera wodę z nieznanego źródła. Ups! Mam nadzieję, że lód w napoju nie był zrobiony z wody z pobliskiej rzeki ; P
Teraz siedzę już na lotnisku, obok grupa około 20 Anglików śpiewa i gra na gitarach, jest wesoło i niech tak pozostanie już do końca ! :)))
Pozdrawiam!
PS! Wszyscy tatusiowie, dzisiaj Wasze święto! Wszystkiego co najlepsze ! Mój tato- dla Ciebie największe uściski! Buziaki i do zobaczenia na skype :*
5h później: jestem już w Phnom Penh !!!!! Poznałam dopiero cztery osoby, reszta pojechała na weekend na wycieczke. Manager szkoły zabrał nas na kolację i zapoznał z programem szkoły itp.
Kambodża zdecydowanie jest biedniejszym państwem niż Wietnam czy Tajlandia, ale posiada niezwykły urok : ) Po ciężkiej podróży i wielu przygodach mogę stwierdzić: opłacało się! Ludzie są przemili, miejsce cudowne, oby tak dalej :))) Uciekam spać, już nie mam siły walczyć ze zmęczeniem! ; P
Do usłyszenia !





Brak komentarzy:
Prześlij komentarz